Forum Rydaur Strona Główna Rydaur
Witaj w polskim swiecie fantasy - Rydaurze
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Saktol Di Ent

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rydaur Strona Główna -> Prezentacja Postaci i ich dzienniki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Saktol Di Ent
Zaawansowany Gracz



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: DandD.fora.pl

PostWysłany: Nie 19:12, 16 Kwi 2006    Temat postu: Saktol Di Ent

Saktol Di Ent to młody, rudobrody krasnoludzki skald. Pochodzi z jak większość tamtejszych krasnoludów z Markhamu, jednak on nie miał zamiaru zostać nudnym górnikiem, i zapylać sobie płuca w kopaniach. Przyszło mu więc przeżyć dzieciństwo w krasnoludzkim wojsku. To już było lepsze, choć była rzecz która oddzielała go od innych z jego kochorty - dla Saktola bitwa to nie była kasa i liczenie złotych zębów wybitych jeńcom. Bitwa... bitwa była dla niego heroicznym i podniosłym wydarzeniem, i pluć mu na złoto jeśli mógł ułożyć słowa pieśni o niej. Po pierwszej bitwie pod Sodden osiągnął jednak pełnoletniość... przemyślał to wszystko dobrze i gdy wszyscy leżeli schlani Nifilgardzkim piwskiem on zbiegł i udał się na wyspy Sekillge. Tam żył jako ochraniarz magazynów albo najemny walimorda. Pewnego wieczoru w karczmie usłyszał jednak pewnego dziadkowego krasnoluda, skalda. Grał on głośno na kobzie jakąś podniosłą pieśń, a wszyscy (najwidoczniej znali go) ryczeli jej słowa i machali kuflami. To barbarzyńtwo było tak piękne, i tak urzekło Saktola że odrazu pojął kim chce być w życiu. Po występie porozmawiał z dziadkiem krasnalem, a ten zgodził się go nauczać jeśli będzie jego pomocnikiem.
Pumpernikiel - bo tak się zwał stary krasnolud, okazał się łagodnym pracoodawcą i nauczycielem. Całymi nocami opowiadał swojemu uczniowi o bitwach które przeżył i widział, o smokach, łajdakach i mocnej śliwowicy. Uczył go również grać na dudach.
Pewnego dnia gdy Saktol jak codzień wcześnie rano wrócił z porąbanym drwem, Pumpernikiel - co do niego zupełnie nie podobne - leżał jeszcze w łóżku, koło niego leżało nietknięte śniadanie.
- Choć do mnie chłopcze - Głos miał słaby, Saktol do niego podszedł. - Umieram moje dziecko... Nie! nie martw się. Taka kolej rzeczy... nie uwierzysz ile lat już przeżyłem. Posłuchaj mnie, jedź do Centreville, w góry. Zobaczysz tam takie rzeczy że będziesz miał piękne pieśni. I nie martw się! Umiesz wszystko co ci potrzebne. Przejrzyj moje rzeczy, zrób mi przyjemność i zaopiekuj się moim mieczem i kobzą, w szufladzie masz trochę złota, a na dole szafy moją starą piersiówkę, jedź zobacz Hagd...
Umarł, Saktol nie wiedział co robić. Umarł ktoś naprawdę mu bliski. Cały dzień myślał co zrobić. Pochował mistrza, i jak prosił wziął jego stare rzeczy. Wyruszył do mniejsca które (jak odkrył po przeczytaniu notatek Pumpernikiela) nazywało się Hagdamor.

Ekwipunek:

W użyciu:

-Krótki miecz
-Skórzane buty
-Ubranie podróżnego

W plecaku:

-Kobzę
-Piersiówka
-Żywność na tydzień
-Plecak
-Zwijane posłanie
-Hubka i krzesiwo
-Garnek, kubek i sztućce

Pieniądze:

-15 Londów
-20 Miedziaków

Dziennik:

10 dzień miesiąca Hanur (wg. kalendarza Markhamu)

Dziś w dniu przesilenia zimowego postanowiłem wyruszyć do tego tajemniczego Hagdamor, i choć w notatkach Pumpernikiela pisało że jest tam zimno jak jasna cholera, mam nadzieje ze fakt przesilenia choć trochę to zmieni. Jak mistrz prosił wziąłem jego stary miecz i kobzę, mam nadzieję że jest mi pisane tu wrócić. Wyruszam o godzinie 10.00

13 dzień miesiąca Hanur (wg. kalendarza Markhamu)

Myliłem się, i to jak cholera. Przesilenie letnie nic nie zmieniło, jest tu tak zimno że gorzałka mi zamarza. Szukając jakiejś jakini wpadłem na inne dziecko Durina, choć wielki jak dąb wydaje się poczciwym wojem, na imię mu Eldakhar, dzięki jego wiedzy o tym zasranym śniegowym pustkowiu znaleźliśmy miłą jaskinie.

20 dzień miesiąca Hanur (wg. kalendarza Markhamu)

W końcu! Dotarłem (nie bez kłopotów, lecz o nich za chwile) do Hagdamor. Zaprawdę, wielka jest waleczność mych tutejszych ziomków, a ich kunszt w pracy w kamieniu równy waleczności. Za kwatere nasza trójka obrała dom czcigodnego brata Eldakhara - Balina. Mówię trójka, a nie dwójka. Gdy zstąpiła lawina i zasypała naszą jakinie, musieliśmy zejść w dół tego cholerngo tunelu. Zasrany mikroklimat tunelu był obrazowo mówiąc mieszaniną szamba i pleśni, spotkaliśmy w nim jakąś kobietę, o dziwkiarskich zapędach - oczywiście nie zaufaliśmy jej. Ciekawego jegomościa spotkaliśmy za to na zewnątrz. Szczęście że nas nie zaatakował, zakuty w jakieś pewno magiczne blachy i wstrętnym korbaczem w garści. Brrrrr. Naszym nowym towarzyszem stał się Dromir - mroczny elf który twierdzi że jest łowcą. Poczciwy w sumie chłop, nieco skrzywiony na umyśle jeśli chodzi o zabijanie. Mam nadzieję że to tylko spuścizna jego wstrętnej rasy, a nie własne upodobania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rydaur Strona Główna -> Prezentacja Postaci i ich dzienniki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin