 |
Rydaur Witaj w polskim swiecie fantasy - Rydaurze
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izmael Ravenblood
Początkujący Gracz
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 14:25, 18 Mar 2006 Temat postu: Izmael Ravenblood |
|
|
Młody, ambitny człowiek, liczący sobie zaledwie 17 lata. Od niedawna studiuje magię, która jak zauważył może być doskonałym sposobem dotarcia do mojego celu. W swych zachowaniu dość chłodny, zawsze jednak miły i uczynny dla kobiet. Tajemniczy i skryty, lubi towarzystwo kobiet, ale jeszcez bardziej samotność. W samotności grywa na harmonijce - ręcznie zdobionej przez jego matkę (jest to jego ostatnia pamiątka po ukochanej matce). Przystojny - dba o siebie gdyż chce sie podobać kobietom, bystry i inteligentny - umysłem nadrabia wątłość i słabość swego ciała.
Ekwipunek:
- 5 zwojów pergaminu;
- 5 zapasowych piór;
- 2 fiolki atramentu (czarnego);
- magiczny dziennik (ma nieznaną nawet właścicielowi narazie ilość stron, a wygląda na ok. 100);
- harmonijka matki;
- plceka i bukłak;
- hubka i krzesiwo;
- koc;
- srebrny sztylet.
Znane czary:
???
Postać nie jest jeszcze wykreowana do końca - będzie sie tworzyła i wykształacała w trakcie gry, tak więc to czy będzie przesiąknięta zlem czy też niewiarygodnie prawa zależy równierz od innych graczy i MG.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Izmael Ravenblood
Początkujący Gracz
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 19:46, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Padał desz. Małym domkiem blisko lasu wstrząsał wicher, lecz stary człowiek pochylony nad niewielkim stołem nie zwracał na to uwagi. Na stole leżała duża, otwarta książka. Pewnie jednyny taki wolumin - prawie każda książka jest wyjątkowa w tym odległym kraju, przez co równie droga jak niespotykana. Mimo iż książki są drogie, to w małym domku znajduje się kilkanaście starych woluminów. Poza tym na mnóstwie półek poustawiane są dziwne i tajemnicze przedmioty i narzędzia. Poczerniała czaszka z rubinem w czole, niewiarygodne fioletowo oko w dużym słoju i wiele innych. Całą atmosferę tajemnicy potęgował półmrok i zapalone wszędzie świece.
Nagle wśród ciszy rozległo się głośne pukanie. Starzec drgnął, lekko się uniósł, po czym powrócił do lektury. Pukanie powtórzyło się. Mag lekko poirytowany przerywaniem mu podniósł się, podszedł i otworzył drzwi. na zewnątrz stał ktoś w długim, czarnym, przemoczonym płaszczu targanym wiatrem.
- Witaj magu... - rozległ się delikatny, tajemniczy ale równierz stanowczy głos.
Oczy starca zwęziły się.
- Czego tu szukasz? - zapytał podejrzliwie człowiek.
- Przybyłem abyś nauczył mnie władać magią...
Mag skupił się i po chwili jego ciałem popłynął znany dobrze strumień Mocy, która odkryła mu duszę przybysza... Ciemność... las... nocne niebo... srebrny strumień... I nagle wizja znikła. Co się stało? Tak nie powinno być... myślał starzec, znając już doskonale możliwości swej magii i tego czaru. Jeszcze raz... - znów spróbował rzucić ten czar, lecz tym razem natrafił na ścianę, której nie potrafił przebić...
- Kim ty jesteś? - zapytał zaciekawiony mag.
- Jestem uczniem, mistrzu. - odpowiedział nieznajomy wciąż stojąc na zaenątrz.
Stary czarownik poczuł chęć poznania nieznajomego i odkrycia jego sekretu, lecz odwrócił wzrok na wnętrze chatki i pomyślał o obietnicy sprzed 20 lat... Nie może jej zawieść, musi mu sie udać... Ten obcy będzie tylko przeszkadzał! Nagle poczuł to samo, co niezjanomy musiał poczuć gdy próbował rzucić na niego czar Zwierciadła Duszy - nieznajomy też zna ten czar! Spróbował skupić swą wolę i powstrzymać intruza przed wdarciem się w jego umysł... Lecz jego opór był niczym liść zdmuchnięty wichrem - nie miał szans, po chwili walki nieznajomy wygrał, a moment później był widocznie zadowolony z pozyskanych informacji...
Starzec spojrzał na człowiek, do którego poczuł wielką niechęć, lecz równierz szacunek i nagle odniósł wrażenie iż ten się uśmiecha pod swym nieprzeniknionym kapturem.
- Po co tu przybyłeś? Nie jesteś zwykłym nowicjuszem i na pewno nie szukasz mistrza... - powiedział chłodno starzec.
- To mi wystarczy... Już nigdy więcej sie nie ukryjesz magu... nigdy więcej... - powiedział chłodno nieznajomy, po czym odwrócił się.
Czarownik stojąc w drzwiach zrozumiał o co chodziło wędrowcowi... Po chwili cicho powiedział:
- Tak... Mistrzu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|